Co sprawia, że ​​akcje rosną i spadają?

instagram viewer

Pewnego dnia odpalasz Finanse Google aby sprawdzić swoją ulubioną inwestycję. Może to Netflix (NFLX). Widzisz, że cena akcji wzrosła o 2 USD lub spadła o 10 USD. Może nawet jedno i drugie w ciągu godziny. Dlaczego? Kto o tym zdecydował? Zrobiłeś. Cóż, ty i kilka milionów innych ludzi, w tym ja.

Oto brzydka prawda: ceny akcji są napędzane oczekiwaniami. W ściśle teoretycznym ujęciu bieżąca cena akcji to bieżąca wartość przyszłych przepływów pieniężnych. Możesz zacząć czuć się nieodpowiedni, bo nie wiesz, co to jest i jak to obliczyć. Ale możesz pocieszyć się tym, że większość inwestorów nie wie, jak to zrobić. Właściwie jeszcze mniej robić Zrób to. A nawet wtedy to tylko szacunek.

Analitycy wskazują na wskaźniki P/E

Ceny akcji zależą od tego, czego ty, ja i kilka milionów innych ludzi wspólnie oczekujemy, że cena akcji będzie taka sama. Jeśli wszyscy myślimy, że cena Netflixa pójdzie w górę, kupujemy Netflix i – voila – to podnosi cenę. Jeśli Netflix zgłosi złe wieści, natychmiast stajemy się pesymistyczni i sprzedajemy nasze akcje Netflix. Następnie,

cena spada. U podstaw tego wszystkiego leży pewna niejawna analiza bieżącej wartości przyszłych przepływów pieniężnych, ale tylko koncepcyjnie.

Wielu ekspertów finansowych próbuje wyjaśnić cenę akcji w dowolnym momencie jako wynik pewnych wskaźników finansowych. Najczęstszym jest wskaźnik P/E (cena do zarobków). Jest to po prostu obliczenie aktualnej ceny akcji (ceny akcji) podzielonej przez zysk na akcję (EPS).

W idealnym i uporządkowanym świecie wskaźnik P/E dla danej akcji byłby zgodny ze wskaźnikiem innych firm z tej samej branży. Zgodnie z tą logiką, jeśli wskaźnik P/E jest zbyt wysoki, cena akcji jest zawyżona. Jeśli jest za niski, cena akcji jest zaniżona i jest okazją do zakupu.

Na dzień 17 marca 2017 r. P/E Facebooka (pełne wyżywienie) wynosi 40; Amazonka (AMZN) wynosi 173; Netflix to 336; Google (GOOGLE) wynosi 29. Analitycy lubią nazywać te cztery firmy „akcjami FANG”, od pierwszej litery każdej akcji. Oczywiście ta czwórka to zupełnie inne firmy, które do pewnego stopnia ze sobą konkurują.

Co tłumaczy tak szalony zakres P/E? Innymi słowy, jak Amazon może być wart 173 lat własnego zysku, kiedy Google jest wart tylko 29 lat swojego zysku? Zresztą, po co ktokolwiek miałby płacić cenę 29-letniego zysku za? każdy udział w akcjach, nie mówiąc już o wartości 336 lat?

Ale analitycy się mylą

Odpowiedź jest taka, że ​​wskaźniki P/E nie określają ceny akcji, ale są po prostu wypadkową czynników, które wpływają na cenę akcji i uproszczonego porównania tej ceny do zysków.

A co, jeśli firma nie zarabia — a nawet traci pieniądze, a zatem „E” jest liczbą ujemną? Może to być sytuacja przejściowa w jednym kwartale fiskalnym lub może to być problem wieloletni. Dzieje się tak często w przypadku firm biofarmaceutycznych, które mogą zgłaszać straty finansowe przez pięć do 10 lat, zanim otrzymają produkt, który przyniesie dochód i zysk.

Prawdziwą odpowiedzią jest „podaż i popyt”. Jeśli jest więcej kupujących niż sprzedających, cena aktywów jest licytowana, a jeśli jest więcej sprzedających niż kupujących, cena spada. Ale co decyduje o tym, czy ktoś w tym momencie zdecyduje się kupić, czy sprzedać?

Istnieje przekonanie, że kupujący i sprzedający są racjonalni, analityczni i metodyczni. Oni nie są. Zakłada również, że wszyscy inwestorzy mają tę samą podstawową teorię, która określa wartość akcji. Oni nie.

Jak pisałem w moim artykule”Jak zamienić złe wiadomości w wielkie zyski dzięki inwestowaniu w wartość”, pojedynczy nagłówek w mediach lub post na blogu może spowodować nagłą zmianę ceny akcji. Czy każdy miał czas na rygorystyczną, poprawioną analizę finansową opartą na tym nagłówku lub poście na blogu i porównanie tego z ich tezą inwestycyjną? Oczywiście nie.

Raportowane zarobki to wybór

Zanim przyłożysz zbyt dużą wagę do wskaźnika P/E, pamiętaj, że raportowane zarobki firmy to przede wszystkim wybór, a nie fakt. Firma może wybrać raportowanie wyższych lub niższych zarobków za dany kwartał fiskalny lub za lata w raz, w oparciu o setki decyzji o tym, jak wykorzystać zasady rachunkowości, aby to osiągnąć wynik.

Nie wydaje się to sprawiedliwe, ale taka jest rzeczywistość rachunkowości. Wyjaśnia to, dlaczego większość amerykańskich firm również raportuje dochody „nie-GAAP” (tj. obliczanie zysku, które nie jest zgodne z zasadami GAAP, ogólnie przyjętymi zasadami rachunkowości).

Możesz również usłyszeć odniesienie do „wolnych przepływów pieniężnych” — Amazon podkreśla tę metrykę finansową — i nie ma oficjalnej definicji, jak to obliczyć.

Jesteśmy „cenobiorcami”

Więc co decyduje o cenie akcji? Nikomu tego nie mów, ale to piramida — kupię akcje tylko wtedy, gdy pomyślę, że ktoś jest później kupi go ode mnie po wyższej cenie, a on lub ona kupi go ode mnie tylko wtedy, gdy uwierzą to samo. Działa to świetnie, jeśli masz horyzont inwestycyjny wynoszący 20 lub 30 lat.

Ta logika nie odnosi się do faktu, że większość dziennego wolumenu obrotu na amerykańskich giełdach papierów wartościowych to transakcje o wysokiej częstotliwości — kupno i sprzedaż akcji, przy czym kupno i sprzedaż tych transakcji mają miejsce w ciągu jednej sekundy lub krócej od każdej z nich inny. Podważa to teorię podaży/popytu.

Inwestorzy tacy jak ty i ja są „cenobiorcami”, jak powiedzieliby ekonomiści. To, co powinniśmy zrobić, to zapoznać się z różnymi opiniami na temat ceny akcji, a następnie je zinterpretować. Nie możemy zakładać, że cena Google jest zaniżona przy P/E równym 29 lub że Netflix ma zawyżone ceny przy P/E równym 336. Chociaż oba mogą być prawdą.

click fraud protection